Rozdział 1
Siedziałam przed komputerem poszukując mieszkania w LA. Ale
to nie było takie proste.
- I jak ci idzie córciu? Znalazłaś już coś dla siebie? –
zapytała mnie mama.
- Wiesz mamuś, wcale nie jest łatwo znaleźć jakieś porządne
i w miarę tanie mieszkanie w LA. Ale ja się nie poddam. – powiedziałam dumnie
patrząc w stronę mojej rodzicielki.
- Wiem córciu, wiem. Jak sobie coś postanowisz, to ciężko ci
to wybić z głowy. Jesteś strasznie uparta. Masz to po ojcu. – uśmiechnęła się
do mnie.
- Wszystko zostaje w rodzinie. – zaśmiałyśmy się obydwie.
Kochałam moją mamę. Bardzo byłyśmy zżyte ze sobą. Zawsze mogę na nią liczyć.
- Dobra ja ci nie przeszkadzam i idę zrobić pranie. Jak coś
znajdziesz daj znać, tak?
- Tak.
Niektóre oferty mieszkaniowe były bardzo ciekawe, ale
wszędzie krył się jakiś haczyk. A to za małe, a to za drogie. A jak było w sam
raz rozmiarem i ceną to było też do generalnego remontu. Powoli traciłam
nadzieje, aż w końcu natrafiłam na ogłoszenie pewnej dziewczyny. Niejakiej
Victorii. Pisała w nim, że właśnie jej rodzice kupili dla niej bardzo duży dom,
w którym od teraz miała mieszkać, ale dla niej jest za duży i zbyt kosztowny w
utrzymaniu przez jedną osobę więc szuka współlokatorek. Do ogłoszenia były
dodane zdjęcia poszczególnych pomieszczeń. Dom ten posiadała 7 sypialni, z
czego każda miała swoją łazienkę, w pełni wyposażona kuchnia, obok której była
jadalnia. Do tego ogromny salon z plazmą na ścianie. Na zewnątrz ogród z
mnóstwem drzew, krzewów i kwiatów oraz basenem. Jeśli miałabym określić to
wszystko jednym słowem, to powiedziałabym : CUDO. Ale takie cudo pewnie trochę
kosztuje. Ba, trochę, dużo a nie trochę. Gdy zobaczyłam cenę nie wierzyłam.
Sprawdziłam jeszcze raz całą ofertę i poprosiłam do siebie rodziców.
Powiedziałam o tej dziewczynie, która chce znaleźć współlokatorki. Dokładniej
mówiąc 3 współlokatorki. Zobaczyli to, czym ja przez ostatnie minuty się
zachwycałam. Pod spodem ogłoszenia był telefon do tej dziewczyny więc wzięłam
komórkę i wybrałam numer. Podczas rozmowy dopytałam ją o wszystkie szczegóły i
ustaliłyśmy, że wstępnie się zgadzam. Powiedziałam, że jeśli jej to nie
przeszkadza to chciałabym przyjechać w przyszły weekend. Rodzice się ucieszyli
moim szczęściem i powiedzieli, że na razie będą płacić za to mieszkanie, ale
potem muszę sama znaleźć pracę i się utrzymać. Postaram się to zrobić jak
najszybciej. Wiem, że jestem ich córką, ale nie chcę ich obciążać zbytnio
takimi kosztami. Pomimo, że jestem pełnoletnia to dla nich zawsze będę małą ich
małą dziewczynką. Zamówiłam sobie bilet na przyszły tydzień do LA.
Zastanawiałam się, co powinnam ze sobą zabrać. Mam tyle ważnych dla mnie
rzeczy. Pomyśle nad tym później. Teraz mam ochotę tańczyć ze szczęścia.
Włączyłam więc piosenkę „Windows down” i zaczęłam szaleć przy muzyce.
*Tydzień później*
Dzisiaj miałam swój lot do LA. Od samego rana krzątałam się
po domu pakując ostatnie drobiazgi.
Bałam się, że o czyś zapomnę
- Córciu po co ci tyle tego wszystkiego? – zapytał tata.
- To są niezbędne rzeczy, bez których nie mogę się obejść i…
- przerwałam bo nagle zaczął dzwonić mój telefon. To byłą Victoria. Od paru dni
się ze sobą codziennie kontaktowałyśmy. Polubiłam tą dziewczynę i wydaje mi
się, że ona mnie też polubiła.
- Hej Vic, co tam?
- A nic, chciałam spytać co tam u ciebie?
- Wszystko ok. Kończę pakowanie i niedługo wylatuje.
- Pewnie trochę masz tych bagaży, co?
- Trochę. Ale spoko, może nie zagracę za bardzo nam domu. – obie
się zaśmiałyśmy.
- Pokoje są naprawdę bardzo duże, więc liczę, że się
pomieścisz. – dodała z uśmiechem.
-Miałam cię jeszcze zapytać, czy nie odebrać cię z lotniska.
- Jeśli byś mogła i nie byłby to problem to z chęcią.
- Żaden problem. Jak wylądujesz daj znać i po ciebie
przyjadę.
- Ok. Jeszcze raz dzięki.
- Nie ma za co. Dobra, kończę i nie przeszkadzam ci. Widzimy
się za kilka godzin. Pa.
- Pa.
- Kto dzwonił? – do pokoju weszła mama.
- Victoria. Powiedziała, że odbierze mnie z lotniska.
- To miło z jej strony. Długo ci jeszcze zejdzie z tym
pakowaniem?
- Nie wiem. Chociaż właściwie to już prawie koniec. A co?
- To zrób sobie przerwę i chodź na obiad bo wszystko
wystygnie.
-Ty tylko mówisz o jedzeniu mamo. – dodałam z uśmiechem.
- Śmiej się dalej ze starej matki. Będziesz miała własne
dzieci to zobaczysz jak to jest. A teraz się nie kłóć i chodź jeść. –
powiedziała z wyczuwalnym żartem w głosie.
- No już idę, idę.
Po skończonym posiłku
dokończyłam pakowanie. Była późna godzina i trzeba było się już zbierać.
Rodzice odwieźli mnie na lotnisko. Strasznie ciężko mi było się z nimi żegnać.
Mama się popłakała przez co i ja uroniłam pare łez.
- Mamo, nie płacz, bo i ja przez to płaczę.
- Obiecaj mi, że będziesz tam na siebie uważała.
- Obiecuję.
- I zadzwoń czasem do swoich kochanych staruszków. Nie
zapominaj o nich. – dodał tata.
- O was nie da się zapomnieć. Tak bardzo was kocham i będę
tęsknić.
- My też córciu. – powiedzieli równocześnie.
Ostatni raz się przytuliliśmy i już po kilku minutach byłam w samolocie. Z jednej strony cieszyłam się z przeprowadzki do LA. Było to dla mnie świetną okazją, aby zacząć wszystko od nowa. A z drugiej strony: ciężko porzucić miejsce gdzie spędziłam 20 lat. Aby nie dołować się tymi myślami włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki. Już po paru chwilach zasnęłam.
Ostatni raz się przytuliliśmy i już po kilku minutach byłam w samolocie. Z jednej strony cieszyłam się z przeprowadzki do LA. Było to dla mnie świetną okazją, aby zacząć wszystko od nowa. A z drugiej strony: ciężko porzucić miejsce gdzie spędziłam 20 lat. Aby nie dołować się tymi myślami włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki. Już po paru chwilach zasnęłam.
Swietnyy <3
OdpowiedzUsuńna prawdę świetny...czekam na dalszą część <333
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńJest cudny :) I wcale nie nudny ;*
OdpowiedzUsuńNo no ciekawie się zaczyna :) Muszę ci powiedzieć że jstm ckw nn więc dawaj mi go tu :*
OdpowiedzUsuńhttp://angiebtr.blogspot.com/
No no fajne dawaj szybko nn
OdpowiedzUsuńW końcu jakiś fajny blog o BTR xD. Nie zamierzam szybko cię opuścić. Czekam na nn *.*
OdpowiedzUsuńCudny rozdział ;* Ach jak ja marze o pojechaniu do L.A. Jak tylko zdarzy się okazja to pędze do Ameryki ! Szykuj się USA ! Hahaha ;D A co do rozdziału to świetnie piszesz. Nauczysz mnie i podzielisz się talentem? ;) Zgaduje, że w tym Los Angeles pozna BTR ;> Zazwyczaj tak jest w opowiadaniach o nich. ;] No cóż informuj mnie o nn ;*
OdpowiedzUsuńciekawie się zapowiada ;] ja chce już następny ;D ciekawa jestem z którym ona będzie,ale raczej z Kendem :>
OdpowiedzUsuńahh, klasyka, słodka klasyka, Zuza : D kocham klasyki <3 powiem tak: jako że napisałam prawie 60 rozdziałów to mam małe doświadczenie ; D jak już chyba wiesz X D
OdpowiedzUsuńortografia bez zastrzeżeń, albo jestem ślepa X DD
stylistyka mi się podoba : D tylko mam jedną uwagę. jak piszesz całe opowiadanie w czasie przeszłym to jak masz takie zdania: 'Rodzice się ucieszyli moim szczęściem i powiedzieli, że na razie będą płacić za to mieszkanie, ale potem muszę sama znaleźć pracę i się utrzymać. Postaram się to zrobić jak najszybciej.' to jak masz zdanie 'Postaram się to zrobić jak najszybciej' powinnaś dać jako takie przemyślenie ; ) jak to się robi ? poprostu przechodzisz do następnej linijki i wpisujesz w cudzysłowiu to zdanie i dajesz kursywę ; ) fajnie to wygląda : ) to tyle ode mnie, bo chyba cię zanudziłam moim gadaniem, za stara jestem już X DDD
czekam na nowy : *
Woow ! Cuudny rozdział !! ;) Czekam niecierpliwie na następne :))
OdpowiedzUsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuń