poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 21

Rozdział 21

 Rozdział 21

*Per. Logana*
Chciałem powiedzieć Cat co tak naprawdę do niej czuję. Dłużej nie mogłem tego w sobie dusić. Jestem odważnym facetem, ale przy niej tracę grunt pod nogami. Poprosiłem ją do tańca, z resztą już po raz kolejny dzisiejszego wieczoru. Najpierw grała szybka muzyka, przy której świetnie nam się tańczyło. Potem jak na moje życzenie zaczęła się wolna melodia. Przybliżyłam ją do siebie. Kołysaliśmy się delikatnie w takty muzyki. Atmosfera była idealna do tego co miałem zrobić. Zdobyłem się na odwagę i zacząłem:
- Cat? - zapytałem nie pewie.
- Tak Logan? - odparła dziewczyna.
- Ja...
I gdy już chciałem mówić dalej niestety nam przerwano. A co to takiego było? Mój telefon. Nasz manager dzwonił i kazał nam jutro przyjechać do studia. Przeklinałem w myślach. Oczywiście nie chodziło mi o spotkanie bo to nasza praca, tylko o ten telefon. Czemu ja go nie wyłączyłem, albo chociaż nie wyciszyłem? Albo czemu go gdzieś nie zostawiłem? I czemu nasz manager zadzwonił akurat do mnie? Straciłem swoją szansę. Ale skoro raz prawie się udało to może a drugim razem będzie lepiej?

*Per. Jennifer*
- No i jak ci się podoba impra? - zagadałam Stellę siedzącą na kanapie.
- A wiesz, jest bardzo fajnie, Kameralnie, ale bardzo fajnie.
- Zgadza się. Ale przyznaj, że najlepszy to jest tort. - mrugnęłam do niej.
- No ba. W końcu same go piekłyśmy.
- No i z pomocą Kendalla.
- To fakt. Mąkę podaje genialnie.
Zaczęłyśmy się śmiać. Nie znałyśmy się dobrze, ale widać, że to fajna dziewczyna.
- Ale z mlekiem to nasz drogi Kendall ma już pewne problemy. - dodałam swoje trzy grosze, po czym znowu wybuchnęłyśmy śmiechem. Po chwili zjawił się sam zainteresowany.
- No hej dziewczyny. Można wiedzieć co wam tak wesoło? - spytał nieświadom całej sytuacji i naszej rozmowy.
- Rozmawiałyśmy o tobie.
- O mnie? No wiecie? - oburzył się oczywiście żartobliwie - To już nie można na chwilę iść do toalety, żeby nie być obgadywanym? Oj nieładnie dziewczyny, nieładnie. To teraz możecie odpokutować mówiąc o czym gadałyście. - uśmiechnął się cwanie.
- O tobie. - odparłyśmy jednocześnie uśmiechając się do siebie nawzajem.
- A może tak konkretniej?
- O twojej mące. - zaczęła Stella i ledwo powstrzymywała się od śmiechu.
- I o mleku. Nie zapomnij o mleku. - dodałam z poważnym wyrazem twarzy.
Kendall siedział obok zdezorientowany, a my dwie w końcu nie wytrzymałyśmy i zaczęłyśmy się śmiać aż nas było słychać w całym domu.
- Wiecie co, ja chyba nie ogarniam i coś czuję, że na trzeźwo nie ogarnę, więc pójdę się napić.
On sobie poszedł, a my znowu zaczęłyśmy się śmiać.

*Per. Kendalla*
Poszedłem się napić bo tak siedzieć o suchym pysku na imprezie to się nie da. Obok trunków siedział James. Drętwo wpatrywał się w przestrzeń przed sobą.
- Co tam stary? - spytałem.
- A nic. Jakoś leci.
- Co taki zamyślony siedzisz?
- A tak jakoś. Nie mam zbyt ochoty ani nastroju na imprezowanie, ale nie chciałem robić Vic przykrości, sam rozumiesz.
- Wiem, że ta sytuacja jest wciąż świeża i trudna do przyswojenia, ale zobaczysz, że z czasem to minie.
- Mam nadzieję. Chyba pójdę się przewietrzyć. Świeże powietrze dobrze mi zrobi.
- Idź. Poczujesz się lepiej.

*Per. Megan*
Wszyscy się świetnie bawili. Ale kogoś mi brakowało. Cat chwilę temu poszła do łazienki, Jen i Stella plotkowały, Austin tańczył z jubilatką, Kendall z Loganem pili, a Carlos rozmawiał aktualnie przez telefon. Brakowało tylko Jamesa. Spytałam chłopaków gdzie on jest. Od Kendalla dowiedziałam się, że wyszedł do ogrodu. Postanowiłam pójść i sprawdzić co z nim. Jak się okazało stał na środku podwórka patrząc w niebo.
- Gwiazdy są piękne tej nocy. - powiedziałam, a on się odwrócił w moją stronę.
- Tak, czyste niebo i wszystkie widać dokładnie.
Nastąpiła głucha cisza, ale James ją zaraz przerwał.
- Meg, pamiętasz jak ostatnio mówiłaś, że jak coś to zawsze mogę ci się wygadać?
- No jasne.
- Czy to jest nadal aktualne? - spytał patrząc na mnie.
- Oczywiście, że tak.
I znowu ta cisza, Ale nie poganiałam go.
- Ja nie mogę o niej wcale zapomnieć. Ile razy bym nie próbował, nie udaje mi się.
- Bo za dużo o niej myślisz. Starasz się wymazać je ze wspomnień i cały czas zastanawiasz się, jak to zrobić. A tymczasem powinieneś nie oglądać się wstecz i iść do przodu.
- Ale jak?
- Chcesz się dowiedzieć?
- Tak. - odpowiedział zdecydowanie.
- To chodź.
Chwyciłam go za rękę i wróciliśmy do środka.  

 **************
No i jak wam się podoba? Bo przyznam, że chyba nie wyszło aż tak źle ;) 
Jak myślicie czy Logan powie Cat co do niej czuje? I co takiego planuje Meg w sprawie Jamesem?
8 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ :D

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 20

Hejka. Rozdział miał się pojawić wcześniej bo miałam go napisany, podobnie jak kilka następnych. Ale ze względu na to, że czekałam na 8 komentarzy,  a pojawiały się one dość wolno więc dlatego dopiero teraz dodaje post. Teoretycznie to od Was w dużej mierze zależy kiedy będzie kolejna część :)

Rozdział 20

*Per. Victorii*
- Vic, mogę ci coś powiedzieć? - spytał mnie Austin gdy już miałam odchodzić.
- Jasne, pytaj.
Chłopak próbował coś wykrztusić jakieś sensowne słowa, ale niezbyt mi to szło. Postanowiłam mu pomoc.
- Dobra, widzę, że coś ci nie wychodzi to pytanie. Weź głęboki oddech i zacznij jeszcze raz.
- Vic jesteś cudowną osobą. Może i znamy się krótko, ale przez ten czas zdążyłem się co nieco o Tobie dowiedzieć, a ty o mnie. I nawet to zabawne bo na co dzień nie mam problemów z rozmową z ludźmi - zaśmiał się - a teraz idzie mi bardzo opornie. Więc przepraszam, że tak prosto z mostu, ale czy zostaniesz moją dziewczyną?
Zamurowało mnie. Czegoś takiego się nie spodziewałam. Nie powiem, Austin spodobał mi się, tyle, że ja chyba nie bardzo potrafię okazywać uczucia, więc nic dziwnego, że chłopak ma wątpliwości.
- Ja... - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Tak, wiem. Głupie pytanie. Za dużo sobie wyobrażam. Zbłaźniłem się do reszty. Zapomnijmy o tym, co powiedziałem.
- Ale ja nie chcę o tym zapominać. - odparłam nieśmiało.
- Jak to? - spytał zdziwiony.
- Też mi się podobasz.
- Naprawdę?
- Tak. - uśmiechnęłam się.
I wtedy nam przerwano. Na taras przyszła Jen.
- Hej ludzie, wracajcie do środka bo zmarzniecie.
- Już idziemy. - odparłam.
- To jaka jest w takim razie odpowiedź na moje pytanie? - spytał chłopak.
- Tak. Zdecydowanie tak.
Potem wróciliśmy do środka  bo naprawdę zaczęło się robić zimno.

*Per. Cat*
Impreza się udała. Vic była szczęśliwa, a nawet bardzo. A skoro moja przyjaciółka się cieszy to ja też. Siedziałam chwilowo i odpoczywałam po tańcu z Loganem. Podeszła do mnie Megan.
- No i jak tam wam się układa? - zagadała mnie.
- A co masz konkretnie na myśli? - powiedziałam udając, że nie wiem o co jej chodzi.
- No pomiędzy tobą a szanownym panem Hendersonem. To już na pierwszy rzut oka widać, że coś się pomiędzy wami kroi. - szturchnęła mnie w ramię.
- Może kroi, a może nie kroi. - odparłam tajemniczo.
- Oj no weź. Nie bądź taka. Własnej przyjaciółce nie powiesz? - uśmiechnęła się.
- Często się spotykamy i bardzo dobrze czujemy się w swoim towarzystwie, ale to tyle.
- Tylko?
- Jeśli chodzi ci o to czy spytał, czy będę jego dziewczyną to nie.
- Nie martw się. Na pewno niedługo to zrobi. Może i na co dzień jest pewny siebie i wygadany, ale przy tobie zapomina języka w gębie. - zaczęłyśmy się głośno śmiać, a wszyscy obecni patrzyli na nas jak na dwie wariatki.
- Wiesz, w coś tym jest.- odpowiedziałam. - Ale...
- Ale? Jest jakieś "ale"?
- Jest. Zrozum, to jest Logan Henderson. Światowej sławy piosenkarz i aktor, który mógłby mieć każdą. I co? Nagle chce umawiać się ze mną?
- A czemu by nie? I co ma do tego czy jest sławny czy nie. W końcu liczy się to co on do ciebie czuje. Czy na jego miejscu kierowałabyś się tym czy twoja druga połówka jest sławna czy nie?
- Wiesz, jak ja bym była facetem, to bym zapewne patrzyła na kobiece cycki a dopiero potem w oczy, ale u facetów to chyba norma.
I znowu wystąpił wybuch niekontrolowanego przez nas śmiechu. My naprawdę czasem zachowywałyśmy się jak wariatki, które dopiero co uciekły z psychiatryka.
- Facet to facet. Tego nie ogarniesz. - tym razem powiedziała to Meg. - Ale wracając do pytanie, to jaka jest odpowiedź?
Miała rację. Tu nie chodzi tylko o to. Liczy się uczucie.
- Czy ty zawsze musisz mieć rację? - zapytałam żartobliwie.
- Muszę. Taka moja natura. A teraz się zmywam, bo twój adorator idzie w tą stronę.
Gdy podszedł Meg się zmyła z tekstem:
- To ja wam nie będę przeszkadzać. Pa gołąbeczki.
Zamordowałabym ją za to, ale w końcu to moja przyjaciółka. Jak ona sobie kogoś znajdzie to ja zapewne będę jej robiła to samo co ona mi teraz.
- Jeżeli jeszcze nie masz mnie dość, to może ze mną zatańczysz?
- Ciebie nie można mieć dość. - uśmiechnęłam się życzliwie, co odwzajemnił - I pewnie, że zatańczę.
Gdy tańczyliśmy trochę ze sobą rozmawialiśmy. W końcu w tle dało się słyszeć wolną piosenkę. Logan przybliżył się do mnie i już po chwili tańczyliśmy wolnego. Teraz już nie rozmawialiśmy; nastała błoga cisza. Słychać było tylko cichą, romantyczną muzykę. Kołysaliśmy się spokojnie w jej rytm, ale do czasu.
- Cat? - zapytał szeptem.
- Tak Logan? - również odpowiedziałam szeptem.
- Ja... - przysunął swoją twarz bliżej mojej i chciał coś powiedzieć, ale mu się to niestety nie udało, ponieważ w tym momencie zdarzyła się rzecz najmniej spodziewana przez nas oboje.

***************
No i co sądzicie? Czy Vic ułoży sobie życie z nowym chłopakiem? I co dalej będzie z Loganem i Cat? Odpowiedzi w komentarzach.
8 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ :D