Rozdział 20
*Per. Victorii*
- Vic, mogę ci coś powiedzieć? - spytał mnie Austin gdy już miałam odchodzić.
- Jasne, pytaj.
Chłopak próbował coś wykrztusić jakieś sensowne słowa, ale niezbyt mi to szło. Postanowiłam mu pomoc.
- Dobra, widzę, że coś ci nie wychodzi to pytanie. Weź głęboki oddech i zacznij jeszcze raz.
- Vic jesteś cudowną osobą. Może i znamy się krótko, ale przez ten czas zdążyłem się co nieco o Tobie dowiedzieć, a ty o mnie. I nawet to zabawne bo na co dzień nie mam problemów z rozmową z ludźmi - zaśmiał się - a teraz idzie mi bardzo opornie. Więc przepraszam, że tak prosto z mostu, ale czy zostaniesz moją dziewczyną?
Zamurowało mnie. Czegoś takiego się nie spodziewałam. Nie powiem, Austin spodobał mi się, tyle, że ja chyba nie bardzo potrafię okazywać uczucia, więc nic dziwnego, że chłopak ma wątpliwości.
- Ja... - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Tak, wiem. Głupie pytanie. Za dużo sobie wyobrażam. Zbłaźniłem się do reszty. Zapomnijmy o tym, co powiedziałem.
- Ale ja nie chcę o tym zapominać. - odparłam nieśmiało.
- Jak to? - spytał zdziwiony.
- Też mi się podobasz.
- Naprawdę?
- Tak. - uśmiechnęłam się.
I wtedy nam przerwano. Na taras przyszła Jen.
- Hej ludzie, wracajcie do środka bo zmarzniecie.
- Już idziemy. - odparłam.
- To jaka jest w takim razie odpowiedź na moje pytanie? - spytał chłopak.
- Tak. Zdecydowanie tak.
Potem wróciliśmy do środka bo naprawdę zaczęło się robić zimno.
*Per. Cat*
Impreza się udała. Vic była szczęśliwa, a nawet bardzo. A skoro moja przyjaciółka się cieszy to ja też. Siedziałam chwilowo i odpoczywałam po tańcu z Loganem. Podeszła do mnie Megan.
- No i jak tam wam się układa? - zagadała mnie.
- A co masz konkretnie na myśli? - powiedziałam udając, że nie wiem o co jej chodzi.
- No pomiędzy tobą a szanownym panem Hendersonem. To już na pierwszy rzut oka widać, że coś się pomiędzy wami kroi. - szturchnęła mnie w ramię.
- Może kroi, a może nie kroi. - odparłam tajemniczo.
- Oj no weź. Nie bądź taka. Własnej przyjaciółce nie powiesz? - uśmiechnęła się.
- Często się spotykamy i bardzo dobrze czujemy się w swoim towarzystwie, ale to tyle.
- Tylko?
- Jeśli chodzi ci o to czy spytał, czy będę jego dziewczyną to nie.
- Nie martw się. Na pewno niedługo to zrobi. Może i na co dzień jest pewny siebie i wygadany, ale przy tobie zapomina języka w gębie. - zaczęłyśmy się głośno śmiać, a wszyscy obecni patrzyli na nas jak na dwie wariatki.
- Wiesz, w coś tym jest.- odpowiedziałam. - Ale...
- Ale? Jest jakieś "ale"?
- Jest. Zrozum, to jest Logan Henderson. Światowej sławy piosenkarz i aktor, który mógłby mieć każdą. I co? Nagle chce umawiać się ze mną?
- A czemu by nie? I co ma do tego czy jest sławny czy nie. W końcu liczy się to co on do ciebie czuje. Czy na jego miejscu kierowałabyś się tym czy twoja druga połówka jest sławna czy nie?
- Wiesz, jak ja bym była facetem, to bym zapewne patrzyła na kobiece cycki a dopiero potem w oczy, ale u facetów to chyba norma.
I znowu wystąpił wybuch niekontrolowanego przez nas śmiechu. My naprawdę czasem zachowywałyśmy się jak wariatki, które dopiero co uciekły z psychiatryka.
- Facet to facet. Tego nie ogarniesz. - tym razem powiedziała to Meg. - Ale wracając do pytanie, to jaka jest odpowiedź?
Miała rację. Tu nie chodzi tylko o to. Liczy się uczucie.
- Czy ty zawsze musisz mieć rację? - zapytałam żartobliwie.
- Muszę. Taka moja natura. A teraz się zmywam, bo twój adorator idzie w tą stronę.
Gdy podszedł Meg się zmyła z tekstem:
- To ja wam nie będę przeszkadzać. Pa gołąbeczki.
Zamordowałabym ją za to, ale w końcu to moja przyjaciółka. Jak ona sobie kogoś znajdzie to ja zapewne będę jej robiła to samo co ona mi teraz.
- Jeżeli jeszcze nie masz mnie dość, to może ze mną zatańczysz?
- Ciebie nie można mieć dość. - uśmiechnęłam się życzliwie, co odwzajemnił - I pewnie, że zatańczę.
Gdy tańczyliśmy trochę ze sobą rozmawialiśmy. W końcu w tle dało się słyszeć wolną piosenkę. Logan przybliżył się do mnie i już po chwili tańczyliśmy wolnego. Teraz już nie rozmawialiśmy; nastała błoga cisza. Słychać było tylko cichą, romantyczną muzykę. Kołysaliśmy się spokojnie w jej rytm, ale do czasu.
- Cat? - zapytał szeptem.
- Tak Logan? - również odpowiedziałam szeptem.
- Ja... - przysunął swoją twarz bliżej mojej i chciał coś powiedzieć, ale mu się to niestety nie udało, ponieważ w tym momencie zdarzyła się rzecz najmniej spodziewana przez nas oboje.
***************
No i co sądzicie? Czy Vic ułoży sobie życie z nowym chłopakiem? I co dalej będzie z Loganem i Cat? Odpowiedzi w komentarzach.
8 KOMENTARZY=KOLEJNY ROZDZIAŁ :D
O matko... "Ty też mi się podobasz"? Przez to jedno zdanie, cała reszta natychmiast przestała mieć większe znaczenie. Gdyby nie to jedno zdanie, to... Dobra, nie ważne. I fajnie się skończyło. Rozdział świetny! Pozdrawiam. Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńOMG to jest ekstra!
OdpowiedzUsuńXD świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń? Jak słodko skończyłaś...
OdpowiedzUsuńEee... Dziwnie poprosił, żeby została jego dziewczyną. XDF
OdpowiedzUsuńVic mnie nie obchodzi. Niech spada na szczaw.
OdpowiedzUsuńRomantyczna muzyka... Uuu...
OdpowiedzUsuńRozdział pozytywne WTF! Będzie dzisiaj rozdział? Warunek spełniony.
OdpowiedzUsuńOMG!! Cudowny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Vic będzie szczęśliwa ;)
Jaki romantyczny wątek między Cat a Loganem ^^
Czekam na nn! ;*
Pozdrawiam. Marcela ;3
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next *_*
On jest świetny kocham to ciekawa jaką rzecz się zdarzyła a ty napisz szybko to opowiadanie bo jest już 13 komentarzy
OdpowiedzUsuń